Po raz kolejny Pianosalon Steinway & Sons okazał się być bardzo sympatycznym miejscem do występu i tym milej było powrócić do punktu wyjścia po skończonej „rowerowej trasie koncertowej”.

Oprócz porcji muzyki (w tym kilku nowości) miałem ze sobą także serię zdjęć z II i III etapu wyprawy, które złożyły się na mini wystawę na pulpitach fortepianów zgromadzonych w drugiej części sklepu.

Tym razem koncert odbył się w podwójnej konfiguracji – po moim solowym recitalu zagrał zespół Milczennik prezentujący miejsko-warszawską odmianę folku. Jego lider, Andrzej, przez wiele lat był kierownikiem tego salonu, więc z sentymentem mógł się zaprezentować w znanej sobie doskonalne scenerii.

Do końca grudnia jeszcze zostało trochę dni, ale to najpewniej był ostatni oficjalny występ Pianomatyka w tym roku…